W połowie lutego, w zaciszu Kampinoskiego Parku Narodowego odbyło się wyjątkowe spotkanie – a konkretniej dwa wyjątkowe spotkania! – podczas których mieliśmy okazję poznać dziesięcioro ochotników, których zgłoszenia najbardziej przypadły nam do gustu.
Nikogo prawdopodobnie nie zdziwi, że za bazę posłużyła nam stara drewniana chata, bez prądu, wody i toalety. Nie było tam też nadmiaru miejsca i jakiejkolwiek infrastruktury sypialnej, był za to piec, wielki gar bigosu i niepowtarzalny klimat. Początkowo planowaliśmy jedno dwudniowe spotkanie, ale ostatecznie – chcąc zapewnić wszystkim minimum komfortu i szansę na interakcje wybiegające poza nieustanne wchodzenie sobie w drogę i deptanie po palcach – zdecydowaliśmy się na dwa krótsze spotkania w mniej licznym gronie.
Było świetnie, co w żaden sposób nie ułatwiło nam wyboru. Chociaż najchętniej zabralibyśmy na Svalbard całą dziesiątkę, takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. W rezultacie, do zespołu dołączyła Czwórka Wspaniałych, których doświadczenie terenowe i umiejętności praktyczne, a także osobowość i sposób bycia najlepiej pasowały do naszej wizji zespołu.
Poznajcie się!
Jesteśmy przekonani, że z pomocą Kasi, Artura, Pawła i Krzyśka uda nam się zdziałać jeszcze więcej niż w zeszłym roku! Dlatego z uwagą obserwujemy bieżące wydarzenia i mamy nadzieję, że już wkrótce sytuacja się uspokoi, życie wróci do normy, a my będziemy mogli zacząć się pakować. Trzymajcie kciuki!
KASIA FILIMONOW
Miłośniczka przyrody i żeglarka (Morze Śródziemne, Bałtyckie i Północne), choć ciągnie ją też w góry. Niektórzy zarzucają jej niepoprawny optymizm, ale jest to po prostu jej styl życia. Uwielbia gotować, niezależnie od warunków kuchennych. Jedzeniem i serdecznym uśmiechem obdziela każdego na swojej drodze. Nienachalna dusza towarzystwa.
Zakochana w Svalbardzie od 2018 roku, kiedy – w ramach konferencji „Krajobrazy polarne w warunkach zmian klimatu”, organizowanej przez Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu – odwiedziła Stację Polarną Petuniabukta. Poznanie realiów pracy naukowej na Svalbardzie oraz miejscowej flory, fauny i budowy geologicznej spowodowało, że początkowe oczarowanie archipelagiem przerodziło się w głęboką fascynację, ogromny respekt i silną chęć ochrony tego wyjątkowego zakątka Ziemi. Dlatego właśnie Kasia zgłosiła się do nas! Chciała wspomóc projekt Sørkapp Marine Litter Cleanup swoim doświadczeniem w zakresie zbierania i analizowania danych, a tym samym dołożyć swoją cegiełkę do ochrony przyrody Svalbardu.
Zawodowo biolog, a konkretniej embriolog, stara się rozwikłać tajemnicę życia: jak z jednej komórki powstaje wiele zróżnicowanych komórek i skąd wiedzą, co mają robić by stworzyć cały organizm. Pasja ta nie pozwala jednak na bezpośrednie działania na rzecz ochrony przyrody. Stąd decyzja by w czasie wolnym wyjść z laboratorium i działać w terenie. Czy doświadczenie laboratoryjne może się przydać na Svalbardzie? Pewnie! Kasia potrafi m.in. pracować sterylnie i zakładać szwy.
Uważa, że niezależnie od tego, czym się zajmujemy na co dzień, jesteśmy odpowiedzialni za otaczający nas świat. Zrozumienie gdzie popełniamy błąd i jak możemy go naprawić jest kluczowe do ochrony przyrody na naszej planecie, jedynej jaką mamy. Jako naukowiec, szczególnie rozumie naszą misję.
KTO NASTĘPNY?
ARTUR ADAMEK
Od najmłodszych lat kieruje nim ciekawość świata i potrzeba różnorodności. Żyłka naukowca i badacza już w 2003 roku zawiodła go na Spitsbergen. To właśnie tam – przemierzając lodowce, eksplorując ich wnętrza, pokonując kilometry terenu na skuterze śnieżnym oraz pływając pontonami, łódkami, jachtami i statkami po miejscowych wodach – stopniowo zdobywał rozległe doświadczenie terenowe.
W 2005 roku zimował w Polskiej Stacji Polarnej Hornsund jako uczestnik XXVIII Wyprawy Polarnej IGF PAN, gdzie – jako pierwszy geodeta na etacie – przez cały rok prowadził monitoring lodowca Hansa. Jakiś czas później skończył inżynierię polarną na UNIS-ie. Uczestniczył też w wielu letnich i wiosennych wyprawach polarnych, często u boku wybitnych naukowców. Przez lata związany był z Wydziałem Geodezji i Kartografii na Politechnice Warszawskiej, gdzie rozpoczął trwającą do dziś przygodę ze speleologią, jaskiniami tatrzańskimi i wspinaczką lodową.
Przez ponad 40 lat swojego życia zdobył wiele przydatnych umiejętności i certyfikatów. Jest m.in. nurkiem, freediverem, sternikiem motorowodnym i strzelcem sportowym. Podstawy strzelectwa długodystansowego zdobywał pod wprawnym okiem snajperów JW GROM, z którymi ukończył następnie cały szereg kursów i treningów strzeleckich. Takie przygotowanie na pewno pomoże Arturowi skutecznie odstraszyć potencjalnie niebezpiecznych polarnych gości, nie robiąc nikomu krzywdy.
Na co dzień jest właścicielem firmy, która skanuje różnego rodzaju obiekty i tworzy mobilne systemy pomiarowe, bazujące na technologii skanowania laserowego 3D. Skaning z powodzeniem wykorzystywał m.in. do modelowania lodowców na Spitsbergenie. Nie jest zatem obojętny na stan i los swojego „domu” pod biegunem i z wielkiej potrzeby serca weźmie udział w realizacji projektu Sørkapp Marine Litter Cleanup.
KTO NASTĘPNY?
PAWEŁ LEWANDOWSKI
Jego skomplikowany i nietypowy życiorys stanowi doskonałą bazę doświadczeń przydatnych w warunkach polarnych. Jako świeżo upieczony absolwent statystyki i ekonometrii, czuł że praca w zawodzie, a konkretnie praca biurowa, nie jest jego powołaniem. Był wówczas młodym wspinaczem sportowym i – nie mając pomysłu na dalszy rozwój osobisty – trafił, jako alpinista przemysłowy, do Stoczni Gdyńskiej, gdzie przepracował wiele lat „na linach” w bardzo trudnych warunkach fizycznych. Lubił to zajęcie, jednak chciał rozwinąć się na polu artystyczno-rzemieślniczym i tak został wytwórcą ręcznie robionych noży. To z kolei zainspirowało go do powrotu na studia. Ukończył kierunek Wzornictwo na ASP w Gdańsku z projektem dyplomowym HUBA – namiotu na drzewie, który sam skonstruował i wykonał, co stało się jego przepustką do kariery projektanta w branży sprzętu turystycznego.
Posiada doświadczenie w zimowych sportach górskich. Uprawia wspinaczkę i narciarstwo, uczestniczy w ekstremalnych rajdach na orientację, ma patent żeglarza i płetwonurka. Jest szczęśliwym właścicielem ukochanego auta terenowego Suzuki Samurai, wraz z którym brał udział w niejednym off-roadzie. Może pochwalić się też odbytą służbą wojskową na stanowisku dowódcy czołgu!
Jednak jego największą motywacją do udziału w wyprawie jest rozpoczęcie kariery w zawodzie designera. Jak sam mówi:
Naszym powołaniem jest projektować produkt odpowiedzialnie, tak by ratować planetę i możliwie spowolnić nieunikniony proces jej degradacji. Liczę na to, że uczestnictwo w tej wyprawie pogłębi moją wrażliwość na ten problem i zainspiruje mnie do tworzenia czegoś pożytecznego dla świata. Dlatego inicjatywa ta nie jest dla mnie wyłącznie zabawą, a niesie z sobą głęboki sens humanistyczny.
KTO NASTĘPNY?
KRZYSIEK PEŁKA
Jako dziecko chciał zostać superbohaterem, później intelektualistą, a teraz… wciąż nie może się zdecydować.
Na co dzień pracuje z liczbami jako analityk mediowy, ale nie to sprawiło, że trafił do projektu. Pomogło mu doświadczenie polarne zdobyte podczas wypraw żeglarsko-lądowych – był dwa razy na Spitsbergenie i cztery razy na Antarktydzie. Jako uczestnik rejsu na Morze Rossa, dopłynął najdalej na południe w historii żeglugi (78 44’ S) i wszedł na antarktyczny wulkan Erebus (3794 m n.p.m.). Spędzając długie miesiące na pokładzie jachtu żaglowego, nauczył się skutecznie funkcjonować w grupie na małej powierzchni, bez wygód i w trudnych warunkach pogodowych. Umiejętności te ani chybi przydadzą się na Palffyodden!
Ma przeszkolenie wojskowe, lotnicze, filozoficzne, wspinaczkowe, lodowcowe, nurkowe i z ratownictwa morskiego. Co więcej, nie ma tematu, którego nie potrafiłby uświetnić dowcipem.
Czym się kierował wysyłając zgłoszenie do udziału w projekcie Sørkapp Marine Litter Cleanup?
Każda okazja by pobyć kilka tygodni w dziewiczej Arktyce jest nie do przecenienia. Ale wzięcie udziału w tym projekcie ma dla mnie szczególne znaczenie. Przez jego proekologiczny charakter i realne działanie na rzecz ochrony arktycznej przyrody, traktuję go jako formę spłaty zaciągniętego długu. Za każdym razem, gdy byłem za kołem podbiegunowym czerpałem pełnymi garściami z jego zasobów – dystans, spokój i pokorę, które dawały mi mnóstwo siły po powrocie, w codziennym życiu. Metafizyczna magia tego miejsca powinna ocaleć, a ja chcę wykorzystać tę szansę aby w jakimś stopniu się do tego przyczynić.
KTO NASTĘPNY?
Zdjęcie wyróżniające: Kampinoski Park Narodowy © Mariusz Cieszewski