Zanieczyszczenie plastikiem i zmiany klimatu, o których słyszeliśmy już tak wiele i o których będziemy zapewne słyszeć coraz częściej, postrzegane są z reguły jako dwa odrębne problemy. Tymczasem, są one ze sobą nierozerwalnie powiązane (choćby dlatego, że oba mają źródło w paliwach kopalnych) i jako takie plasują się w ścisłej czołówce najpoważniejszych współczesnych wyzwań środowiskowych, zarówno w skali globalnej, jak i w Arktyce.
Nic więc dziwnego, że to właśnie pogłębiające się zanieczyszczenie Arktyki w kontekście pogłębiających się zmian klimatu stanowi motyw przewodni projektu
Pełna nazwa tego przedsięwzięcia to Innovative Community Engagement for Building Effective Resilience and Arctic Ocean Pollution-Control Governance in the Context of Climate Change. Lecz choć stanowi ona zgrabne streszczenie przyświecającej nam idei, do codziennego użytku raczej się nie nadaje. Na szczęście, mamy łaskawszą dla oka i ucha wersję alternatywną. ICEBERG.
Projekt ICEBERG, rozpisany na lata 2024–2026, otrzymał finansowanie ze środków Unii Europejskiej w ramach programu Horyzont Europa na rzecz badań i innowacji, zgodnie z postanowieniami umowy grantowej nr 101135130.
ICEBERG to projekt gigant, przynajmniej na nasze standardy. Szesnaście instytucji z dziewięciu różnych krajów. Sześć paczek roboczych. Trzy rejony Arktyki. Dziesiątki zadań, badań, próbek, spotkań, analiz i modeli. I jeden ambitny cel. Czystsza Arktyka.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat struktury, celów i założeń projektu ICEBERG, poznać zespół zaangażowany w jego realizację, przeczytać relacje z prowadzonych działań oraz podzielić się własnymi refleksjami odnośnie zanieczyszczenia Grenlandii, Islandii lub Svalbardu, zajrzyj na oficjalną stronę projektu i do projektowych mediów społecznościowych.
Jeżeli natomiast najbardziej na świecie ciekawi Cię to, co w projekcie ICEBERG robi Fundacja forScience, po prostu czytaj dalej.
WIĘCEJ NIŻ SUMA CZĘŚCI
Projekt ICEBERG realizowany jest przez szesnaście odrębnych jednostek, wśród których znalazły się uczelnie, centra badawcze, firmy usługowe i organizacje non-profit. Każdy z partnerów wnosi do projektu unikalny zestaw wiedzy, doświadczeń, zainteresowań, umiejętności, możliwości i kontaktów. To dzięki naszej wzajemnej współpracy projekt ICEBERG może być dokładnie tym, czym jest.
NASZ WKŁAD DO PROJEKTU
Rzetelna wiedza na temat śmieci morskich
w odległych rejonach Svalbardu
Bogate doświadczenie w zakresie logistyki polarnej i prac terenowych w Arktyce
Znajomość rozmaitych metod poboru próbek środowiskowych
Rozbudowana sieć
cennych kontaktów naukowych
Entuzjazm, zaangażowanie i ciężka praca na rzecz czystszej Arktyki
Mocne strony poszczególnych partnerów pomogły zdefiniować role, jakie dziś pełnią oni w projekcie.
LIDER PACZKI ROBOCZEJ
Fundacji forScience powierzono rolę lidera paczki roboczej, której celem jest ocena źródeł, rozmieszczenia i wpływu zanieczyszczeń na ekosystem Arktyki. Ambitnie, prawda? Paczka robocza, którą kierujemy, zwana w skrócie WP1, to jedenaście zadań, które biorą na warsztat rozmaite typy zanieczyszczeń, od ścieków zrzucanych ze statków, przez trwałe zanieczyszczenia organiczne (zwane POP-sami) uwalniane do środowiska z topniejących lodowców, po plastikowe odpady wyrzucane na arktyczne brzegi przez morskie fale. Czy znamy się na tym wszystkim? Jasne, że nie. Ale zespół WP1 jako całość już tak. Nam pozostaje dbać o to, żeby robota szła do przodu, pilnować terminów, czuwać nad właściwym przepływem informacji, reprezentować WP1 przed resztą konsorcjum i – przede wszystkim chyba – nie przeszkadzać.
Oprócz tego, w ramach WP1, realizujemy dwa samodzielne zadania i pomagamy w realizacji kilku innych. Samodzielne zadania Fundacji forScience skupiają się na dwóch rodzajach zanieczyszczeń: śmieciach morskich i metalach ciężkich.
ZADANIE DOTYCZĄCE
ŚMIECI MORSKICH
Prace, jakie prowadzimy w temacie śmieci morskich stanowią kontynuację i rozwinięcie projektu Sørkapp Marine Litter Cleanup, który zrealizowaliśmy w latach 2019–2021.
Innymi słowy, po raz kolejny bierzemy pod lupę problem śmieci morskich w odległych rejonach południowego Spitsbergenu, łącząc badania naukowe z praktyczną działalnością na rzecz środowiska naturalnego Arktyki.
Szczegóły zadania
GDZIE DZIAŁAMY?
Zadanie dotyczące śmieci morskich realizujemy w północno-zachodniej części Sørkapplandu, czyli najbardziej na południe wysuniętego skrawka wyspy Spitsbergen. Dlaczego właśnie tam?
Sørkappland to klasyczne arktyczne odludzie. Oprócz kilku gatunków zwierząt, nikt tutaj nie mieszka. Goście pojawiają się rzadko, bo transport publiczny i infrastruktura turystyczna w tym rejonie nie istnieją, a transport niepubliczny jest pioruńsko drogi i całkowicie zależny od warunków pogodowych, które do najkorzystniejszych nie należą. Ponadto, ponieważ Sørkappland leży na terenie parku narodowego, każde badania naukowe, biwak czy trekking wymagają oficjalnej zgody władz Svalbardu. Ta szeroko pojęta niedostępność, chroni Sørkappland przed negatywnymi konsekwencjami bezpośredniej działalności człowieka, czyli między innymi tradycyjnym, lokalnym zaśmiecaniem.
Jednocześnie, ze względu na układ prądów morskich, zachodnie wybrzeże Sørkapplandu stanowi pierwszą potencjalną strefę akumulacji śmieci napływających w te okolice z niższych szerokości geograficznych oraz z Morza Barentsa, które rozciąga się pomiędzy Svalbardem a terenami należącymi do Rosji.
Połączenie tych dwóch czynników – niedostępności i wpływu prądów morskich – czyni z Sørkapplandu doskonałe miejsce do badania śmieci morskich. Bo z jednej strony materiału do badań nie brakuje, a z drugiej – nikt nie przyjdzie i nie namiesza w wynikach. Jest też trzecia strona, nie miej ważna. Sørkappland pozostawał do tej pory poza kręgiem zainteresowań (a być może i poza zasięgiem) innych ekip zbierających śmiecie i dane o śmieciach na Svalbardzie. Oznacza to, że działając właśnie tam wypełniamy istotną lukę, zarówno z punktu widzenia nauki, jak i ochrony arktycznej przyrody
Co przedstawia powyższa grafika? Obszar, na którym działamy, czyli aż 36 kilometrów linii brzegowej. Czerwona linia ciągła to 32 kilometry, na których realizowaliśmy wspominany już projekt Sørkapp Marine Litter Cleanup. W ramach projektu ICEBERG wróciliśmy na ten sam odcinek, żeby zebrać śmiecie, wyrzucone tam przez morze na przestrzeni ostatnich trzech lat i zweryfikować wcześniejsze wnioski na temat tempa akumulacji śmieci morskich w tym rejonie. Wysprzątaliśmy też cztery zupełnie nowe kilometry (zaznaczone linią przerywaną), bo sprzątanie wciąga. A i danych o śmieciach nigdy mało.
Kolorowe strzałki w prawym dolnym rogu to orientacyjna lokalizacja prądów morskich. Strzałka czerwona to Prąd Zachodnio-Spitsbergeński, odnoga Golfsztromu, który niesie na północ ciepłe wody z południa. Strzałki niebieskie przedstawiają natomiast Prąd Wschodnio-Spitsbergeński z zimnymi wodami z Arktyki. Co je łączy? Bliskość Svalbardu. I to, że oprócz wody, transportują też śmiecie.
PO CO DZIAŁAMY?
Prowadzona przez zespół forScience akcja sprzątania Svalbardu wynika z głębokiego przekonania, że edukacja i ustawodawstwo, które powszechnie postrzegane są jako najskuteczniejsze narzędzia do walki z rosnącą ilością śmieci, same w sobie problemu nie rozwiążą. Głównie dlatego, że nie działają wstecz. Aby podnieść efektywność działań mających na celu poprawę sytuacji, zwiększanie świadomości i ograniczanie produkcji tworzyw sztucznych musi iść w parze z aktywnym oczyszczaniem środowiska z plastiku, który już tam jest. I nie ma na co czekać, bo śmiecie szkodzą. Po prostu*. Poza tym, w wyniku nieuniknionych procesów degradacji i fragmentacji to, co dziś wciąż można jeszcze nazwać śmieciem i w miarę łatwo usunąć, wkrótce zamieni się w nieusuwalny mikroplastik. Całe mnóstwo mikroplastiku! Naukowcy szacują, że jeśli czegoś z tym fantem nie zrobimy to – nawet gdyby, czysto teoretycznie, ilość plastikowych odpadów zalegających w środowisku morskim i nadmorskim nie wzrosła już nawet o kilogram – koncentracja mikroplastiku w oceanach podwoi się jeszcze w tej połowie XXI wieku. Żeby temu zapobiec, trzeba sprzątać. Więc sprzątamy.
*Jeśli takie uzasadnienie Cię nie przekonuje, zapraszamy do lektury artykułu „Czy rozmiar ma znaczenie? Czyli megaproblemy z makro- i mikroplastikiem”, w którym znajdziesz zdecydowanie więcej konkretów na poparcie naszego zdania na temat szkodliwości śmieci.
Zespół forScience w akcji © Adam Nawrot, Fundacja forScience
Ale to nie wszystko. Arktyczne porządki zespołu forScience wspomagają nie tylko miejscową przyrodę, ale również… edukację i ustawodawstwo, o których wspominaliśmy na początku. Arktyka rządzi się swoimi prawami, w związku z czym statystyki globalne, według których na plażach królują niedopałki papierosów i opakowania po chrupkach, na Dalekiej Północy zupełnie się nie sprawdzają. Żeby lepiej zrozumieć panującą tam sytuację, niezbędna jest szczegółowa analiza miejscowych śmieci. I taką właśnie robimy. Dzięki temu widzimy jak na dłoni na czym powinny się skupić przyszłe kampanie edukacyjne i do kogo powinny być skierowane. Poza tym, etykietki i inne oznaczenia widniejące na niektórych śmieciach, pozwalają na identyfikację firm stojących za ich produkcją. Informacje te mogą okazać się cenne dla lokalnych władz, zwłaszcza teraz, kiedy coraz głośniej mówi się o rozszerzonej odpowiedzialności producenta, według której to nie konsument, a podmiot wprowadzający dany produkt na rynek ma obowiązek zapewnić jego odpowiednią utylizację. Identyfikacja producentów umożliwi skuteczniejsze egzekwowanie przepisów, a przy okazji pomoże zwalczać wszechobecną ekościemę, w której przodują najwięksi zaśmiecacze.
Coś jeszcze? No raczej! Fakt, że nie przenosimy się co sezon w inne miejsce, a jedynie rozszerzamy nasz obszar roboczy o kolejne kilometry, pozwala nam śledzić to, co dzieje się na oczyszczonych wcześniej odcinkach. W rezultacie, możemy wyciągać wnioski odnośnie tempa akumulacji śmieci w badanym rejonie oraz sposobów w jaki wpływa na nie ukształtowanie i układ wybrzeża. Pozwala to lepiej przewidzieć sytuację śmieciową i zaplanować przyszłe akcje sprzątania zarówno w obrębie Sørkapplandu, jak i w innych, podobnych rejonach Arktyki, zbyt odległych, by wybrać się tam na zwiady.
CO NAS WYRÓŻNIA?
Na Svalbardzie realizowanych jest sporo projektów, które mają na celu oczyszczenie wybranych fragmentów linii brzegowej z wyrzucanych przez fale śmieci morskich, oszacowanie skali problemu lub określenie źródeł śmieci i zachowań, w wyniku których trafiły one na plaże. Metodyka wykorzystywana w tych projektach jest jednak bardzo różna. Dla wielu z nich priorytetem jest zbieranie danych o śmieciach, a nie samych śmieci. Te natomiast, które stawiają sprzątanie plaż ponad naukowymi rozważaniami dotyczącymi ich stanu, skupiają się często na przypadkowych odcinkach wybrzeża i rzadko dokumentują zakres i efekty przeprowadzonych prac. My natomiast łączymy cele naukowe (zbieranie szczegółowych informacji) z praktycznymi celami ekologicznymi (skrupulatne oczyszczanie wybrzeża), piekąc w ten sposób dwie pieczenie na jednym ogniu. I to w rejonie, w którym – ze względu na jego specyfikę – jest to szczególnie potrzebne.
Chcesz wiedzieć jeszcze więcej? Odwiedź nasz profil na Facebooku.
ZADANIE DOTYCZĄCE ŚMIECI MORSKICH
Prace, jakie prowadzimy w temacie śmieci morskich stanowią kontynuację i rozwinięcie projektu Sørkapp Marine Litter Cleanup, który zrealizowaliśmy w latach 2019–2021.
Innymi słowy, po raz kolejny bierzemy pod lupę problem śmieci morskich w odległych rejonach południowego Spitsbergenu, łącząc badania naukowe z praktyczną działalnością na rzecz środowiska naturalnego Arktyki.
Szczegóły zadania
GDZIE DZIAŁAMY?
Zadanie dotyczące śmieci morskich realizujemy w północno-zachodniej części Sørkapplandu, czyli najbardziej na południe wysuniętego skrawka wyspy Spitsbergen. Dlaczego właśnie tam?
Sørkappland to klasyczne arktyczne odludzie. Oprócz kilku gatunków zwierząt, nikt tutaj nie mieszka. Goście pojawiają się rzadko, bo transport publiczny i infrastruktura turystyczna w tym rejonie nie istnieją, a transport niepubliczny jest pioruńsko drogi i całkowicie zależny od warunków pogodowych, które do najkorzystniejszych nie należą. Ponadto, ponieważ Sørkappland leży na terenie parku narodowego, każde badania naukowe, biwak czy trekking wymagają oficjalnej zgody władz Svalbardu. Ta szeroko pojęta niedostępność, chroni Sørkappland przed negatywnymi konsekwencjami bezpośredniej działalności człowieka, czyli między innymi tradycyjnym, lokalnym zaśmiecaniem.
Jednocześnie, ze względu na układ prądów morskich, zachodnie wybrzeże Sørkapplandu stanowi pierwszą potencjalną strefę akumulacji śmieci napływających w te okolice z niższych szerokości geograficznych oraz z Morza Barentsa, które rozciąga się pomiędzy Svalbardem a terenami należącymi do Rosji.
Połączenie tych dwóch czynników – niedostępności i wpływu prądów morskich – czyni z Sørkapplandu doskonałe miejsce do badania śmieci morskich. Bo z jednej strony materiału do badań nie brakuje, a z drugiej – nikt nie przyjdzie i nie namiesza w wynikach. Jest też trzecia strona, nie miej ważna. Sørkappland pozostawał do tej pory poza kręgiem zainteresowań (a być może i poza zasięgiem) innych ekip zbierających śmiecie i dane o śmieciach na Svalbardzie. Oznacza to, że działając właśnie tam wypełniamy istotną lukę, zarówno z punktu widzenia nauki, jak i ochrony arktycznej przyrody
Co przedstawia powyższa grafika? Obszar, na którym działamy, czyli aż 36 kilometrów linii brzegowej. Czerwona linia ciągła to 32 kilometry, na których realizowaliśmy wspominany już projekt Sørkapp Marine Litter Cleanup. W ramach projektu ICEBERG wróciliśmy na ten sam odcinek, żeby zebrać śmiecie, wyrzucone tam przez morze na przestrzeni ostatnich trzech lat i zweryfikować wcześniejsze wnioski na temat tempa akumulacji śmieci morskich w tym rejonie. Wysprzątaliśmy też cztery zupełnie nowe kilometry (zaznaczone linią przerywaną), bo sprzątanie wciąga. A i danych o śmieciach nigdy mało.
Kolorowe strzałki w prawym dolnym rogu to orientacyjna lokalizacja prądów morskich. Strzałka czerwona to Prąd Zachodnio-Spitsbergeński, odnoga Golfsztromu, który niesie na północ ciepłe wody z południa. Strzałki niebieskie przedstawiają natomiast Prąd Wschodnio-Spitsbergeński z zimnymi wodami z Arktyki. Co je łączy? Bliskość Svalbardu. I to, że oprócz wody, transportują też śmiecie.
PO CO DZIAŁAMY?
Prowadzona przez zespół forScience akcja sprzątania Svalbardu wynika z głębokiego przekonania, że edukacja i ustawodawstwo, które powszechnie postrzegane są jako najskuteczniejsze narzędzia do walki z rosnącą ilością śmieci, same w sobie problemu nie rozwiążą. Głównie dlatego, że nie działają wstecz. Aby podnieść efektywność działań mających na celu poprawę sytuacji, zwiększanie świadomości i ograniczanie produkcji tworzyw sztucznych musi iść w parze z aktywnym oczyszczaniem środowiska z plastiku, który już tam jest. I nie ma na co czekać, bo śmiecie szkodzą. Po prostu*. Poza tym, w wyniku nieuniknionych procesów degradacji i fragmentacji to, co dziś wciąż można jeszcze nazwać śmieciem i w miarę łatwo usunąć, wkrótce zamieni się w nieusuwalny mikroplastik. Całe mnóstwo mikroplastiku! Naukowcy szacują, że jeśli czegoś z tym fantem nie zrobimy to – nawet gdyby, czysto teoretycznie, ilość plastikowych odpadów zalegających w środowisku morskim i nadmorskim nie wzrosła już nawet o kilogram – koncentracja mikroplastiku w oceanach podwoi się jeszcze w tej połowie XXI wieku. Żeby temu zapobiec, trzeba sprzątać. Więc sprzątamy.
*Jeśli takie uzasadnienie Cię nie przekonuje, zapraszamy do lektury artykułu „Czy rozmiar ma znaczenie? Czyli megaproblemy z makro- i mikroplastikiem”, w którym znajdziesz zdecydowanie więcej konkretów na poparcie naszego zdania na temat szkodliwości śmieci.
Zespół forScience w akcji © Adam Nawrot, Fundacja forScience
Ale to nie wszystko. Arktyczne porządki zespołu forScience wspomagają nie tylko miejscową przyrodę, ale również… edukację i ustawodawstwo, o których wspominaliśmy na początku. Arktyka rządzi się swoimi prawami, w związku z czym statystyki globalne, według których na plażach królują niedopałki papierosów i opakowania po chrupkach, na Dalekiej Północy zupełnie się nie sprawdzają. Żeby lepiej zrozumieć panującą tam sytuację, niezbędna jest szczegółowa analiza miejscowych śmieci. I taką właśnie robimy. Dzięki temu widzimy jak na dłoni na czym powinny się skupić przyszłe kampanie edukacyjne i do kogo powinny być skierowane. Poza tym, etykietki i inne oznaczenia widniejące na niektórych śmieciach, pozwalają na identyfikację firm stojących za ich produkcją. Informacje te mogą okazać się cenne dla lokalnych władz, zwłaszcza teraz, kiedy coraz głośniej mówi się o rozszerzonej odpowiedzialności producenta, według której to nie konsument, a podmiot wprowadzający dany produkt na rynek ma obowiązek zapewnić jego odpowiednią utylizację. Identyfikacja producentów umożliwi skuteczniejsze egzekwowanie przepisów, a przy okazji pomoże zwalczać wszechobecną ekościemę, w której przodują najwięksi zaśmiecacze.
Coś jeszcze? No raczej! Fakt, że nie przenosimy się co sezon w inne miejsce, a jedynie rozszerzamy nasz obszar roboczy o kolejne kilometry, pozwala nam śledzić to, co dzieje się na oczyszczonych wcześniej odcinkach. W rezultacie, możemy wyciągać wnioski odnośnie tempa akumulacji śmieci w badanym rejonie oraz sposobów w jaki wpływa na nie ukształtowanie i układ wybrzeża. Pozwala to lepiej przewidzieć sytuację śmieciową i zaplanować przyszłe akcje sprzątania zarówno w obrębie Sørkapplandu, jak i w innych, podobnych rejonach Arktyki, zbyt odległych, by wybrać się tam na zwiady.
CO NAS WYRÓŻNIA?
Na Svalbardzie realizowanych jest sporo projektów, które mają na celu oczyszczenie wybranych fragmentów linii brzegowej z wyrzucanych przez fale śmieci morskich, oszacowanie skali problemu lub określenie źródeł śmieci i zachowań, w wyniku których trafiły one na plaże. Metodyka wykorzystywana w tych projektach jest jednak bardzo różna. Dla wielu z nich priorytetem jest zbieranie danych o śmieciach, a nie samych śmieci. Te natomiast, które stawiają sprzątanie plaż ponad naukowymi rozważaniami dotyczącymi ich stanu, skupiają się często na przypadkowych odcinkach wybrzeża i rzadko dokumentują zakres i efekty przeprowadzonych prac. My natomiast łączymy cele naukowe (zbieranie szczegółowych informacji) z praktycznymi celami ekologicznymi (skrupulatne oczyszczanie wybrzeża), piekąc w ten sposób dwie pieczenie na jednym ogniu. I to w rejonie, w którym – ze względu na jego specyfikę – jest to szczególnie potrzebne.
Chcesz wiedzieć jeszcze więcej? Odwiedź nasz profil na Facebooku.
ZADANIE DOTYCZĄCE
METALI CIĘŻKICH
Zadanie obejmuje szczegółową analizę składu chemicznego gleb i wód słodkich Svalbardu. Porównując zawartość wybranych pierwiastków w próbkach zebranych w okolicy Longyearbyen i w odległym, niezamieszkałym rejonie Sørkapplandu, staramy się określić wpływ bezpośredniej działalności człowieka na stan środowiska oraz zasięg przestrzenny tego wpływu. Zebrane dane pomogą zrozumieć skalę zanieczyszczenia metalami ciężkimi na Svalbardzie oraz ułatwią identyfikację jego miejscowych źródeł.
Szczegóły zadania
GDZIE DZIAŁAMY?
Analiza stanu środowiska Svalbardu, jaką prowadzimy w ramach zadania poświęconego metalom ciężkim, odbywa się w oparciu o próbki zebrane w dwóch bardzo od siebie różnych rejonach archipelagu. Pierwszy z nich to szeroko pojęta okolica miasta Longyearbyen, czyli największego skupiska ludzkiego na Svalbardzie, położonego w centralnej części wyspy Spitsbergen. Drugi leży ponad 150 km na południe, w obrębie tej samej wyspy, a jednocześnie w granicach największego na Svalbardzie parku narodowego. Północno-zachodni skraj Sørkapplandu, bo o nim właśnie mowa, to niedostępne arktyczne odludzie, o którym opowiadaliśmy już w kontekście zadania poświęconego śmieciom morskim. Dlaczego postanowiliśmy skupić się właśnie na tych dwóch obszarach? Już wyjaśniamy.
Longyearbyen było wyborem oczywistym, bo ze wszystkich miejsc na Svalbardzie to właśnie tam obecność człowieka jest najbardziej widoczna. Jest tam port, lotnisko, elektrownia, kopalnia, dziesiątki samochodów, setki skuterów śnieżnych, ścieki, śmiecie, spaliny, do wyboru, do koloru. Jak to w mieście. Lecz choć określenie koncentracji metali ciężkich w glebie i wodzie jest stosunkowo proste, ustalenie które wartości są efektem bezpośredniej działalności człowieka jest już bardziej skomplikowane. Dlaczego? Bo metale ciężkie podróżują. Wraz z masami powietrza docierają do Arktyki z obszarów oddalonych niekiedy o tysiące kilometrów i spadają z deszczem i śniegiem. I tak przez wiele dziesięcioleci. A że śnieg, lód i wieloletnia zmarzlina (zwane łącznie kriosferą) to swoiste pochłaniacze zanieczyszczeń, stężenie uwięzionych w nich metali ciężkich powoli lecz nieuchronnie wzrasta. A raczej wzrastało, do czasu. Dziś, w dobie postępującej destabilizacji klimatu, kiedy temperatury na Svalbardzie rosną sześć razy szybciej niż średnia światowa, a miejscowa kriosfera topnieje w zastraszającym tempie, wszystko to, co przez lata się w niej gromadziło uwalniane jest do gleby i wody. Jakby tego było mało, zmiany ruchu mas powietrza, również wywołane zmianami klimatu, powodują większe opady w okresie letnim, co nie tylko przyśpiesza proces topnienia i uwalniania szkodliwych związków ze śniegu i lodu, ale też odpowiada za świeże dostawy zanieczyszczeń. I choć większość z nich nie różni się prawdopodobnie od zanieczyszczeń generowanych lokalnie, nie są one efektem działalności prowadzonej na Svalbardzie. Jak więc ustalić gdzie kończy się wpływ pośredni, a zaczyna bezpośredni? Z pomocą Sørkapplandu.
Najbardziej szkodliwe metale ciężkie z listy sześćdziesięciu pierwiastków, których zawartość badamy w zebranych próbkach
Sørkappland, jak już wspominaliśmy, to totalne pustkowie. Niedostępne i nieobłaskawione. Nawet w czasach intensywnej eksploatacji zasobów biologicznych Svalbardu, stałe osadnictwo nigdy się tam nie rozwinęło. A później, kiedy ustanowiono park narodowy, liczba gości spadła niemal do zera. W rezultacie, można śmiało założyć, że metale ciężkie obecne w tamtejszych glebach i wodach to efekt uwalniania zanieczyszczeń z topniejącej kriosfery i napływu nowych z zewnątrz. Tak samo jak w okolicach Longyearbyen. Jest jednak jedna zasadnicza różnica: bezpośredni wpływ człowieka, którego na Sørkapplandzie nie ma. Badania prowadzone właśnie tam pozwolą więc określić tło geochemiczne Spitsbergenu, czyli wyjściowe zawartości metali ciężkich w jego glebach i wodach. Potem trzeba już tylko odjąć wartości wyjściowe od wartości łącznych dla Longyearbyen i okolic i mamy to! Bo nadwyżki ponad poziom wyjściowy będą efektem bezpośredniej, lokalnej działalności człowieka.
PO CO DZIAŁAMY?
Chociaż metale ciężkie to naturalny składnik skorupy ziemskiej, naturalnie występują w środowisku jedynie w ilościach śladowych. Sęk w tym, że od czasu rewolucji przemysłowej wykorzystywane są na dużą skalę w wielu dziedzinach naszego życia. W rezultacie, pomijając erupcje wulkanów, erozję gleb i pożary lasów, zdecydowana większość współczesnych źródeł zanieczyszczenia metalami ciężkimi to źródła antropogeniczne, związane wyłącznie z działalnością prowadzoną przez człowieka. A że globalna produkcja zdaje się rosnąć szybciej niż świadomość jej negatywnych konsekwencji, to i na spadek emisji metali ciężkich nie ma na razie co liczyć.
PRZEMYSŁ
Górnictwo
Hutnictwo
Petrochemia
Przemysł drzewny
Transport
Infrastruktura drogowa
Przemysł motoryzacyjny
Silniki spalinowe
Technologia
Elektroodpady
Baterie
Panele fotowoltaiczne
Silniki elektryczne
Gospodarka komunalna
Składowanie
i utylizacja odpadów
Ścieki komunalne
Rolnictwo
Środki ochrony roślin
Nawozy
Przykłady antropogenicznych źródeł zanieczyszczenia metalami ciężkimi
Dlaczego jest to problemem? Bo w odpowiednich okolicznościach metale ciężkie są wysoce toksyczne, a niektóre z nich – w tym rtęć, ołów i kadm – są toksyczne bez względu na okoliczności. Ponieważ metale ciężkie nie ulegają biodegradacji, akumulują się m.in. w glebach i wodach, zaburzając funkcje jakie te pełnią w ekosystemach. To właśnie tam je badamy, ale negatywny wpływ metali ciężkich nie kończy się na glebie i wodzie. W wyniku procesów zwanych bioakumulacją i biomagnifikacją, metale ciężkie odkładają się w tkankach i organach organizmów żywych, a ich stężenie wzrasta z każdym kolejnym oczkiem łańcucha pokarmowego, powodując z czasem uszkodzenie DNA i kluczowych białek oraz rozregulowanie gospodarki hormonalnej. To natomiast wpływa na wiele istotnych funkcji organizmu, w tym wzrost, rozwój, metabolizm i reprodukcję. Temat wydaje się więc dosyć istotny, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jak wysoko w łańcuchu pokarmowym stoi człowiek.
Dane dotyczące stężeń konkretnych pierwiastków w glebach i wodach w rejonie Longyearbyen pozwolą lepiej zrozumieć wpływ miasta na otoczenie oraz zasięg przestrzenny tego wpływu. Z ich pomocą będzie można podjąć się identyfikacji głównych lokalnych źródeł zanieczyszczeń, a następnie podjąć kroki w celu redukcji ich negatywnego wpływu na środowisko. Środowisko, które i bez dodatkowej presji w postaci toksycznych zanieczyszczeń zmaga się obecnie z rekordowym na skalę światową tempem zmian klimatu.
CO NAS WYRÓŻNIA?
Badania dotyczące stężenia szkodliwych pierwiastków w pobliżu skupisk ludzkich prowadzone są na Svalbardzie już od dłuższego czasu. Dane pochodzące z odległych rejonów archipelagu są jednak wciąż towarem deficytowym. To właśnie Sørkappland stanowi więc o wyjątkowości naszych badań. A że działamy tam tak czy siak w kontekście śmieci morskich, pobór próbek gleby i wody nie wymaga dodatkowych transportów, w związku z czym nie wiąże się ze zwiększeniem generowanego przez zespół forScience śladu węglowego.
Poza tym, zestrojenie obu realizowanych przez nas zadań umożliwia pobór próbek w obu rejonach – w okolicy Longyearbyen i w obrębie Sørkapplandu – w ciągu zaledwie kilku tygodniu, co sprawia, że porównanie otrzymanych wyników będzie bardziej wiarygodne.
A skoro już mowa o wynikach, naszym niewątpliwym atutem jest długoterminowa współpraca z Wydziałem Chemii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. To właśnie w jednym z tamtejszych laboratoriów zebrane przez nas próbki analizowane są z wykorzystaniem najnowocześniejszych technik, w tym tak zwanej spektrometrii mas z plazmą indukcyjnie sprzężoną (ICP-MS), pod czujnym okiem specjalisty w tej dziedzinie, Profesora Przemysława Niedzielskiego.
Chcesz wiedzieć jeszcze więcej? Odwiedź nasz profil na Facebooku.
ZADANIE DOTYCZĄCE METALI CIĘŻKICH
Zadanie obejmuje szczegółową analizę składu chemicznego gleb i wód słodkich Svalbardu. Porównując zawartość wybranych pierwiastków w próbkach zebranych w okolicy Longyearbyen i w niezamieszkałym rejonie Sørkapplandu, staramy się określić wpływ bezpośredniej działalności człowieka na stan środowiska oraz zasięg przestrzenny tego wpływu. Zebrane dane pomogą zrozumieć skalę zanieczyszczenia metalami ciężkimi na Svalbardzie oraz ułatwią identyfikację jego miejscowych źródeł.
Szczegóły zadania
GDZIE DZIAŁAMY?
Analiza stanu środowiska Svalbardu, jaką prowadzimy w ramach zadania poświęconego metalom ciężkim, odbywa się w oparciu o próbki zebrane w dwóch bardzo od siebie różnych rejonach archipelagu. Pierwszy z nich to szeroko pojęta okolica miasta Longyearbyen, czyli największego skupiska ludzkiego na Svalbardzie, położonego w centralnej części wyspy Spitsbergen. Drugi leży ponad 150 km na południe, w obrębie tej samej wyspy, a jednocześnie w granicach największego na Svalbardzie parku narodowego. Północno-zachodni skraj Sørkapplandu, bo o nim właśnie mowa, to niedostępne arktyczne odludzie, o którym opowiadaliśmy już w kontekście zadania poświęconego śmieciom morskim. Dlaczego postanowiliśmy skupić się właśnie na tych dwóch obszarach? Już wyjaśniamy.
Longyearbyen było wyborem oczywistym, bo ze wszystkich miejsc na Svalbardzie to właśnie tam obecność człowieka jest najbardziej widoczna. Jest tam port, lotnisko, elektrownia, kopalnia, dziesiątki samochodów, setki skuterów śnieżnych, ścieki, śmiecie, spaliny, do wyboru, do koloru. Jak to w mieście. Lecz choć określenie koncentracji metali ciężkich w glebie i wodzie jest stosunkowo proste, ustalenie które wartości są efektem bezpośredniej działalności człowieka jest już bardziej skomplikowane. Dlaczego? Bo metale ciężkie podróżują. Wraz z masami powietrza docierają do Arktyki z obszarów oddalonych niekiedy o tysiące kilometrów i spadają z deszczem i śniegiem. I tak przez wiele dziesięcioleci. A że śnieg, lód i wieloletnia zmarzlina (zwane łącznie kriosferą) to swoiste pochłaniacze zanieczyszczeń, stężenie uwięzionych w nich metali ciężkich powoli lecz nieuchronnie wzrasta. A raczej wzrastało, do czasu. Dziś, w dobie postępującej destabilizacji klimatu, kiedy temperatury na Svalbardzie rosną sześć razy szybciej niż średnia światowa, a miejscowa kriosfera topnieje w zastraszającym tempie, wszystko to, co przez lata się w niej gromadziło uwalniane jest do gleby i wody. Jakby tego było mało, zmiany ruchu mas powietrza, również wywołane zmianami klimatu, powodują większe opady w okresie letnim, co nie tylko przyśpiesza proces topnienia i uwalniania szkodliwych związków ze śniegu i lodu, ale też odpowiada za świeże dostawy zanieczyszczeń. I choć większość z nich nie różni się prawdopodobnie od zanieczyszczeń generowanych lokalnie, nie są one efektem działalności prowadzonej na Svalbardzie. Jak więc ustalić gdzie kończy się wpływ pośredni, a zaczyna bezpośredni? Z pomocą Sørkapplandu.
Najbardziej szkodliwe metale ciężkie z listy sześćdziesięciu pierwiastków, których zawartość badamy w zebranych próbkach
Sørkappland, jak już wspominaliśmy, to totalne pustkowie. Niedostępne i nieobłaskawione. Nawet w czasach intensywnej eksploatacji zasobów biologicznych Svalbardu, stałe osadnictwo nigdy się tam nie rozwinęło. A później, kiedy ustanowiono park narodowy, liczba gości spadła niemal do zera. W rezultacie, można śmiało założyć, że metale ciężkie obecne w tamtejszych glebach i wodach to efekt uwalniania zanieczyszczeń z topniejącej kriosfery i napływu nowych z zewnątrz. Tak samo jak w okolicach Longyearbyen. Jest jednak jedna zasadnicza różnica: bezpośredni wpływ człowieka, którego na Sørkapplandzie nie ma. Badania prowadzone właśnie tam pozwolą więc określić tło geochemiczne Spitsbergenu, czyli wyjściowe zawartości metali ciężkich w jego glebach i wodach. Potem trzeba już tylko odjąć wartości wyjściowe od wartości łącznych dla Longyearbyen i okolic i mamy to! Bo nadwyżki ponad poziom wyjściowy będą efektem bezpośredniej, lokalnej działalności człowieka.
PO CO DZIAŁAMY?
Chociaż metale ciężkie to naturalny składnik skorupy ziemskiej, naturalnie występują w środowisku jedynie w ilościach śladowych. Sęk w tym, że od czasu rewolucji przemysłowej wykorzystywane są na dużą skalę w wielu dziedzinach naszego życia. W rezultacie, pomijając erupcje wulkanów, erozję gleb i pożary lasów, zdecydowana większość współczesnych źródeł zanieczyszczenia metalami ciężkimi to źródła antropogeniczne, związane wyłącznie z działalnością prowadzoną przez człowieka. A że globalna produkcja zdaje się rosnąć szybciej niż świadomość jej negatywnych konsekwencji, to i na spadek emisji metali ciężkich nie ma na razie co liczyć.
PRZEMYSŁ
Górnictwo
Hutnictwo
Petrochemia
Przemysł drzewny
Transport
Infrastruktura drogowa
Przemysł motoryzacyjny
Silniki spalinowe
Technologia
Elektroodpady
Baterie
Panele fotowoltaiczne
Silniki elektryczne
Gospodarka komunalna
Składowanie
i utylizacja odpadów
Ścieki komunalne
Rolnictwo
Środki ochrony roślin
Nawozy
Przykłady antropogenicznych źródeł zanieczyszczenia metalami ciężkimi
Dlaczego jest to problemem? Bo w odpowiednich okolicznościach metale ciężkie są wysoce toksyczne, a niektóre z nich – w tym rtęć, ołów i kadm – są toksyczne bez względu na okoliczności. Ponieważ metale ciężkie nie ulegają biodegradacji, akumulują się m.in. w glebach i wodach, zaburzając funkcje jakie te pełnią w ekosystemach. To właśnie tam je badamy, ale negatywny wpływ metali ciężkich nie kończy się na glebie i wodzie. W wyniku procesów zwanych bioakumulacją i biomagnifikacją, metale ciężkie odkładają się w tkankach i organach organizmów żywych, a ich stężenie wzrasta z każdym kolejnym oczkiem łańcucha pokarmowego, powodując z czasem uszkodzenie DNA i kluczowych białek oraz rozregulowanie gospodarki hormonalnej. To natomiast wpływa na wiele istotnych funkcji organizmu, w tym wzrost, rozwój, metabolizm i reprodukcję. Temat wydaje się więc dosyć istotny, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jak wysoko w łańcuchu pokarmowym stoi człowiek.
Dane dotyczące stężeń konkretnych pierwiastków w glebach i wodach w rejonie Longyearbyen pozwolą lepiej zrozumieć wpływ miasta na otoczenie oraz zasięg przestrzenny tego wpływu. Z ich pomocą będzie można podjąć się identyfikacji głównych lokalnych źródeł zanieczyszczeń, a następnie podjąć kroki w celu redukcji ich negatywnego wpływu na środowisko. Środowisko, które i bez dodatkowej presji w postaci toksycznych zanieczyszczeń zmaga się obecnie z rekordowym na skalę światową tempem zmian klimatu.
CO NAS WYRÓŻNIA?
Badania dotyczące stężenia szkodliwych pierwiastków w pobliżu skupisk ludzkich prowadzone są na Svalbardzie już od dłuższego czasu. Dane pochodzące z odległych rejonów archipelagu są jednak wciąż towarem deficytowym. To właśnie Sørkappland stanowi więc o wyjątkowości naszych badań. A że działamy tam tak czy siak w kontekście śmieci morskich, pobór próbek gleby i wody nie wymaga dodatkowych transportów, w związku z czym nie wiąże się ze zwiększeniem generowanego przez zespół forScience śladu węglowego.
Poza tym, zestrojenie obu realizowanych przez nas zadań umożliwia pobór próbek w obu rejonach – w okolicy Longyearbyen i w obrębie Sørkapplandu – w ciągu zaledwie kilku tygodniu, co sprawia, że porównanie otrzymanych wyników będzie bardziej wiarygodne.
A skoro już mowa o wynikach, naszym niewątpliwym atutem jest długoterminowa współpraca z Wydziałem Chemii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. To właśnie w jednym z tamtejszych laboratoriów zebrane przez nas próbki analizowane są z wykorzystaniem najnowocześniejszych technik, w tym tak zwanej spektrometrii mas z plazmą indukcyjnie sprzężoną (ICP-MS), pod czujnym okiem specjalisty w tej dziedzinie, Profesora Przemysława Niedzielskiego.
Chcesz wiedzieć jeszcze więcej? Odwiedź nasz profil na Facebooku.
Tak w dużym skrócie prezentuje się fundacyjny czubeczek góry lodowej, czyli projektu ICEBERG. Mamy nadzieję, że udało nam się odpowiedzieć na wszystkie nurtujące Cię pytania. Jeśli nie, napisz do nas. A jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o pozostałych paczkach roboczych i zadaniach, w które zaangażowana jest reszta zespołu, zajrzyj na oficjalną stronę projektu lub do projektowych mediów społecznościowych. Wszystkie potrzebne linki znajdziesz tutaj.